wtorek, 5 maja 2015

ADAM O KIJKACH – cz. 2
          
Otrzymałem kilka pozytywnych opinii o wierszu, ale mam drobną prośbę – otóż wiersz był długi, więc trudno go czytać „szybko, byle jak i prędko…” – był pisany przez tydzień (może dwa), a ja się dopiero uczyłem poruszać z kijkami. Proponuję przeczytać kilka zwrotek (jakiś temat), a do wiersza powrócić po jakimś czasie i czytać go dalej…
Dzisiaj wypełnialiśmy ankietę – widać, że tematy wykładów można by mocniej dobrać pod kątem wyjaśniania efektów wykonywanych ćwiczeń. Będą one przez to znacznie lepiej zrozumiałe i ciekawe.
Kto czytał ostatni numer UTW BEZ GRANIC ?  W tytułach są Zumba, Pilates, Kręgosłup, Dla seniora ruch to podstawa, A najlepiej z kijkami!
Otóż kiedyś Kasia zabrała grupę na marsz wzdłuż Odry. Moja uciecha rosła – napisałem wiersz drugi – jest to taka żartobliwa fascynacja, lub filozoficzno–fizyczne spojrzenie na kijki, na dziury w ziemi, na dziury w butach,… Robiło mi się wesoło gdy go pisałem. Tematów jest tam mnóstwo i trzeba było przerwać pisanie z braku miejsca… proszę uważać z czytaniem.
Ponieważ tematyka dotyczy Nordic Walking i wykład się wszystkim podobał, więc zapraszam do przeczytania…
           
Mam pomysł na konkurs:
proszę wyszukać błędne nazwy, których użyłem w wierszu pierwszym, i które poprawiłem w wierszu drugim.
Poprawiała mnie Kasia informując, że podawała prawidłowe nazwy…
Ciekawe:
1. nie słuchałem tego co mówiła, np. zafascynowany przyrodą, lub może akurat z kimś rozmawiałem?
2. nie było mnie na tych zajęciach – kiedy podawała te nazwy?
3. może straciłem właśnie tę pamięć z nazwami?
                    ...widać, że przyczyn można znaleźć wiele…
Nagrodę w postaci czekoladki otrzyma każdy z pięciu studentów UTW–AWF, którzy znajdą najwięcej poprawionych nazw, i najszybciej prześlą odpowiedź do mnie.
Miłego porównywania, Adam.


TRZYNAŚCIORO

Taki piękny jest poranek…
         Jeden tylko stopień plus…
Wiem co będzie po południu –
         Na patyczki z Kasią mus…

Pisząc wiersz o PIĘĆDZIESIĄTCE
         Plus Pięćdziesiąt –  tak bez mitu,
Używałem nazw przeróżnych…
         Usłyszanych i „z sufitu”.

Ktoś powiedział mi CZAPECZKA
         I tej nazwy używałem…
Prawidłowo – to jest BUCIK,
         Szkoda, ale też nie znałem

Drugiej nazwy – RĘKAWICZKA,
        co przy kijku jest u góry…
Jak ją z długim rzepem włożyć?
         Jest bez palców, ma dwie dziury,

Ostrze z dołu – dla mnie KOLEC,
         Bo nakłuwa twardo ziemię,
Piękna płeć tę nazwę lubi,
         Do kolczyka bliskie brzmienie…

GROTEM jest prawdziwa nazwa
         – Znowu Kasia mnie zrugałą,
– Och, przepraszam, tak mi przykro,
         Moja dusza nie słuchała

Opowieści o patyczkach…
         Ona wręcz się wyłączyła…
Była w parku, wśród zieleni,
         W mokrej trawie psy liczyła…
        
Człowiek się do śmierci uczyć
         Musi ciągle, bez umiaru…
Tutaj kciuk włóż! zrób krok dłuższy!!!
         Czy nie lepiej pójść do baru?

– Dziś pogoda fantastyczna –
         Stwierdza Kasia na rozgrzewce
– Miast się kisić tutaj w parku,
         Poćwiczymy na wycieczce.

Więc ruszamy, już dwunastu
         Emerytów sunie drogą
Po nasypie,… z kijeczkami,
         Zadyszani, ale mogą…

W dół schodzimy szybko z wału,
         Wąską dróżką zasuwamy,
wydeptanym, takim rowkiem,
         Więc kłopotów sporo mamy.

Wędrujemy z biegiem rzeki,
         Groty w trawie tkwią wysoko,
Grube buty nie starczają,
         Bo dno ścieżki jest głęboko.

…Cały czas się człowiek uczy,
         I poglądy swoje zmienia;
To wynikiem jest dyskusji,
         Lub praktyki,… doświadczenia…

…Już pisałem o woreczku –
         Tkwią w nim kijki rozmaite;
Jak obcęgi w kuźni wiszą –
         Kowal bierze te właściwe…

Tak jak sygnał przy cofaniu
         Informuje tonem pisku
Czy daleko jest przeszkoda,
         Czy też może jest już blisko…

Ten pisk warto by zamienić
         Obrazkiem pokazywanym
Wraz z przeszkodą najeżdżaną
         Przez kierowcę oglądanym…

U nas właśnie kij właściwy
         będzie długo wybierany…
– BYĆ  POWINIEN  AUTOMACIK
         KOMPUTEREM  STEROWANY!

Małe, laserowe oczko,
         Blisko grotu patrzy w ziemię,
Widząc dołek, dziurę w dróżce –
         Spowoduje wydłużenie

kijka, lub skrócenie jego…
         Widząc chodnik – but nasunie,
Gdy grunt miękki – bucik schowa.
         …Taki mądry – wszystko umie…

Trawa bywa zaś dorodna,
         Jest zazdrosną, i przeszkadza:
Gdzie tak gonisz? Na mnie popatrz!
         – Wędrujący tłum osadza…

Zwłaszcza niższych – te kuleczki –
         Ja należę do takowych;
Lubię jeść, więc jestem ciężki,
         No i ciężkie buty nowe…

Jest zasada: W NOWYCH BUTACH
         NA WYCIECZKĘ IŚĆ NIE WOLNO!
(Może skończyć się tragicznie,
         Bo nam buty pięty otrą)

To przesada, buty mokre
         Warto jest na nogi włożyć,
Chodzić w nich aż do wyschnięcia,
         A ułożą się do stopy.

Wziąłem więc skarpety grube,
         Aby nóżkom cieplej było;
Woda w butach się zagrzeje
         I wędrować będzie miło.

…Tu opowiem historyjkę:
         Wyjść musiałem kiedy lało,
Już wyszedłem, gdy spostrzegłem,
         Że podeszwy popękały…

Ludzie skaczą obok kałuż,
         Ja zaś mam już wodę w butach,
Idę sobie więc na przełaj,
         I nie muszę drogi szukać.

Woda w butach jest cieplutka –
         Stopom ciepło – jak w miednicy,
Woda miękka – to deszczówka,
         Ja z uśmiechem po ulicy

Do dom wracam. Idę sobie.
         Nóżki moje jak z kąpieli –
Różowiutkie, wypoczęte,
         Świeże będą do niedzieli…

Czy wyrzucać buty stare?
         Szewców mało, but z plastiku,
Jak naprawić mam dziurawe?
         Kleić? lepić lutownicą?

Całkiem nową mam ideę:
         Póki dziury nie są duże,
Że kamyki nie wpadają,
         Poczekajmy na deszcz, burzę…

Będzie padać? – weź parasol,
         Załóż buty – te z dziurkami
I z deszczówki korzystając
         Pospaceruj ulicami…

 Mała grupka – to czołówka –
         I powoli uciekają,
Ci w czołówce – oni szybko
         Długie kroki wciąż stawiają…

Kraty płotka stojącego
         W poprzek drogi – lśnią jak cuda,
ZAKAZ WSTĘPU na nich wisi –
         Dalej pójść nam się nie uda?

– DZIŚ NIE UDA – mówi Kasia,
         – Ale wiecie co zrobimy?
Jesień idzie, więc przyjdziemy,
         I ten płotek przeskoczymy…

Celem będzie Most Warszawski
         – bez problemów tam dojdziemy,
Nikt nam tego nie zabroni,
         DOKONAMY CZEGO CHCEMY!

Dość, wracamy, puls zmierzony –
         Zbyt urosnąć mu nie wolno.
Trzeba ćwiczyć intensywnie
         By drałować ścieżką polną.

Przy powrocie oddech drugi
         Miejsce miał i bez problemu
Za czołówką nadążałem,
         Że się chciało ciału memu

Tak drałować? Być spoconym?
         Zbędnej wody się pozbywać?
Bo koszulka i majteczki
         Pot wchłaniają – tak to bywa…

Nie zwracało już uwagi
         Na zmęczenie ni zadyszkę,
Jak za panem pies na smyczy,
         Lub kocisko, śledząc myszkę…

Czy odpowiadało ciału? –
         Sprawa jest psychologiczna:
Jeśli trzymasz się bliziutko –
         Nie odpadniesz – myśl jest śliczna,

Kasia sunie na początku,
         Nie odwraca nawet głowy,
Bo się spieszy na godzinę,
         By zakończyć bieg surowy.

Gnamy szybko po nasypie,
         Dróżka z łąki się przybliża
Jeszcze trochę i most będzie,
         Więc zasuwa grupka chyża…

Łączka? – FOLDER BEZPIECZEŃSTWA,
         Albo TEREN ZALEWOWY,
On ochraniać ma majątki
         Gdy przybędzie w rzece wody.

Ma być pustym, by zapewnić
         Szybszy przepływ groźnej wody,
Tu nie mogą stać budynki,
         Ani rosnąć żywopłoty.

Raz już wielka powódź była
         I wysoko zalewane
Stały w wodzie Popowice
         – na folderze zbudowane…

Już skraj parku osiągnięty,
         Jeszcze krótka gimnastyka,
Twardy asfalt pod nogami,
         Przeprosiny Kasi słychać:

Bo, panowie, ona mówi,
         Opóźnienie – ma zasługa,
JEST PIĘĆ MINUT PO TERMINIE,
         Lecz wycieczka była dluuuga…

Ja nie chciałam was zamęczyć,
         Wszak nie macie jeszcze wprawy…
Trening ten był intensywny,
         A to są poważne sprawy…

Minął cały miesiąc zajęć,
         Zaliczacie LEVEL pierwszy.
Po treningach intensywnych
         Zysk wasz będzie jeszcze większy…

Dusza ma się uśmiechnęła
         – Mieć będziemy silne nogi,
No to pójdźmy w górę rzeki –
         By popatrzeć na OSTROGI.

A po drodze na Biskupin
         Obejrzymy miśki w ZOO,
Popatrzymy na kolejkę
         Uczelnianą, ale z dołu,

Jej stacyjki są daleko,
         Za korytem są, za ZOO,
Obejrzymy tylko linki
         I kapsułę podwieszoną…

                      * * *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz