ADAM O KIJKACH – cz. 2
Otrzymałem
kilka pozytywnych opinii o wierszu, ale mam drobną prośbę – otóż wiersz był
długi, więc trudno go czytać „szybko, byle jak i prędko…” – był pisany przez
tydzień (może dwa), a ja się dopiero uczyłem poruszać z kijkami. Proponuję
przeczytać kilka zwrotek (jakiś temat), a do wiersza powrócić po jakimś czasie
i czytać go dalej…
Dzisiaj
wypełnialiśmy ankietę – widać, że tematy wykładów można by mocniej dobrać pod
kątem wyjaśniania efektów wykonywanych ćwiczeń. Będą one przez to znacznie
lepiej zrozumiałe i ciekawe.
Kto czytał
ostatni numer UTW BEZ GRANIC ? W
tytułach są Zumba, Pilates, Kręgosłup, Dla seniora ruch to podstawa, A
najlepiej z kijkami!
Otóż kiedyś
Kasia zabrała grupę na marsz wzdłuż Odry. Moja uciecha rosła – napisałem wiersz
drugi – jest to taka żartobliwa fascynacja, lub filozoficzno–fizyczne
spojrzenie na kijki, na dziury w ziemi, na dziury w butach,… Robiło mi się
wesoło gdy go pisałem. Tematów jest tam mnóstwo i trzeba było przerwać pisanie
z braku miejsca… proszę uważać z czytaniem.
Ponieważ
tematyka dotyczy Nordic Walking i wykład się wszystkim podobał, więc zapraszam
do przeczytania…
Mam pomysł na konkurs:
proszę wyszukać błędne
nazwy, których użyłem w wierszu pierwszym, i które poprawiłem w wierszu drugim.
Poprawiała mnie Kasia informując,
że podawała prawidłowe nazwy…
Ciekawe:
1. nie słuchałem tego co mówiła, np. zafascynowany
przyrodą, lub może akurat z kimś rozmawiałem?
2. nie było mnie na tych zajęciach – kiedy podawała te nazwy?
3. może straciłem właśnie tę pamięć z nazwami?
...widać, że przyczyn
można znaleźć wiele…
Nagrodę
w postaci czekoladki otrzyma każdy z pięciu studentów UTW–AWF, którzy znajdą
najwięcej poprawionych nazw, i najszybciej prześlą odpowiedź do mnie.
Miłego porównywania,
Adam.
TRZYNAŚCIORO
Taki
piękny jest poranek…
Jeden tylko stopień plus…
Wiem co
będzie po południu –
Na patyczki z Kasią mus…
Pisząc
wiersz o PIĘĆDZIESIĄTCE
Plus Pięćdziesiąt – tak bez mitu,
Używałem
nazw przeróżnych…
Usłyszanych i „z sufitu”.
Ktoś
powiedział mi CZAPECZKA
I tej nazwy używałem…
Prawidłowo
– to jest BUCIK,
Szkoda, ale też nie znałem
Drugiej
nazwy – RĘKAWICZKA,
co przy kijku jest u góry…
Jak ją z
długim rzepem włożyć?
Jest bez palców, ma dwie dziury,
Ostrze z
dołu – dla mnie KOLEC,
Bo nakłuwa twardo ziemię,
Piękna
płeć tę nazwę lubi,
Do kolczyka bliskie brzmienie…
GROTEM
jest prawdziwa nazwa
– Znowu Kasia mnie zrugałą,
– Och,
przepraszam, tak mi przykro,
Moja dusza nie słuchała
Opowieści
o patyczkach…
Ona wręcz się wyłączyła…
Była w
parku, wśród zieleni,
W mokrej trawie psy liczyła…
Człowiek
się do śmierci uczyć
Musi ciągle, bez umiaru…
Tutaj
kciuk włóż! zrób krok dłuższy!!!
Czy nie lepiej pójść do baru?
– Dziś
pogoda fantastyczna –
Stwierdza Kasia na rozgrzewce
– Miast
się kisić tutaj w parku,
Poćwiczymy na wycieczce.
Więc
ruszamy, już dwunastu
Emerytów sunie drogą
Po
nasypie,… z kijeczkami,
Zadyszani, ale mogą…
W dół
schodzimy szybko z wału,
Wąską dróżką zasuwamy,
wydeptanym,
takim rowkiem,
Więc kłopotów sporo mamy.
Wędrujemy
z biegiem rzeki,
Groty w trawie tkwią wysoko,
Grube
buty nie starczają,
Bo dno ścieżki jest głęboko.
…Cały
czas się człowiek uczy,
I poglądy swoje zmienia;
To
wynikiem jest dyskusji,
Lub praktyki,… doświadczenia…
…Już
pisałem o woreczku –
Tkwią w nim kijki rozmaite;
Jak
obcęgi w kuźni wiszą –
Kowal bierze te właściwe…
Tak jak
sygnał przy cofaniu
Informuje tonem pisku
Czy
daleko jest przeszkoda,
Czy też może jest już blisko…
Ten pisk
warto by zamienić
Obrazkiem pokazywanym
Wraz z
przeszkodą najeżdżaną
Przez kierowcę oglądanym…
U nas
właśnie kij właściwy
będzie długo wybierany…
–
BYĆ POWINIEN AUTOMACIK
KOMPUTEREM STEROWANY!
Małe,
laserowe oczko,
Blisko grotu patrzy w ziemię,
Widząc
dołek, dziurę w dróżce –
Spowoduje wydłużenie
kijka,
lub skrócenie jego…
Widząc chodnik – but nasunie,
Gdy grunt
miękki – bucik schowa.
…Taki mądry – wszystko umie…
Trawa
bywa zaś dorodna,
Jest zazdrosną, i przeszkadza:
Gdzie tak
gonisz? Na mnie popatrz!
– Wędrujący tłum osadza…
Zwłaszcza
niższych – te kuleczki –
Ja należę do takowych;
Lubię
jeść, więc jestem ciężki,
No i ciężkie buty nowe…
Jest zasada:
W NOWYCH BUTACH
NA WYCIECZKĘ IŚĆ NIE WOLNO!
(Może
skończyć się tragicznie,
Bo nam buty pięty otrą)
To
przesada, buty mokre
Warto jest na nogi włożyć,
Chodzić w
nich aż do wyschnięcia,
A ułożą się do stopy.
Wziąłem
więc skarpety grube,
Aby nóżkom cieplej było;
Woda w
butach się zagrzeje
I wędrować będzie miło.
…Tu
opowiem historyjkę:
Wyjść musiałem kiedy lało,
Już
wyszedłem, gdy spostrzegłem,
Że podeszwy popękały…
Ludzie
skaczą obok kałuż,
Ja zaś mam już wodę w butach,
Idę sobie
więc na przełaj,
I nie muszę drogi szukać.
Woda w
butach jest cieplutka –
Stopom ciepło – jak w miednicy,
Woda
miękka – to deszczówka,
Ja z uśmiechem po ulicy
Do dom
wracam. Idę sobie.
Nóżki moje jak z kąpieli –
Różowiutkie,
wypoczęte,
Świeże będą do niedzieli…
Czy
wyrzucać buty stare?
Szewców mało, but z plastiku,
Jak
naprawić mam dziurawe?
Kleić? lepić lutownicą?
Całkiem
nową mam ideę:
Póki dziury nie są duże,
Że kamyki
nie wpadają,
Poczekajmy na deszcz, burzę…
Będzie
padać? – weź parasol,
Załóż buty – te z dziurkami
I z
deszczówki korzystając
Pospaceruj ulicami…
Mała grupka – to czołówka –
I powoli uciekają,
Ci w
czołówce – oni szybko
Długie kroki wciąż stawiają…
Kraty
płotka stojącego
W poprzek drogi – lśnią jak cuda,
ZAKAZ
WSTĘPU na nich wisi –
Dalej pójść nam się nie uda?
– DZIŚ
NIE UDA – mówi Kasia,
– Ale wiecie co zrobimy?
Jesień
idzie, więc przyjdziemy,
I ten płotek przeskoczymy…
Celem
będzie Most Warszawski
– bez problemów tam dojdziemy,
Nikt nam
tego nie zabroni,
DOKONAMY CZEGO CHCEMY!
Dość,
wracamy, puls zmierzony –
Zbyt urosnąć mu nie wolno.
Trzeba
ćwiczyć intensywnie
By drałować ścieżką polną.
Przy
powrocie oddech drugi
Miejsce miał i bez problemu
Za
czołówką nadążałem,
Że się chciało ciału memu
Tak
drałować? Być spoconym?
Zbędnej wody się pozbywać?
Bo
koszulka i majteczki
Pot wchłaniają – tak to bywa…
Nie
zwracało już uwagi
Na zmęczenie ni zadyszkę,
Jak za
panem pies na smyczy,
Lub kocisko, śledząc myszkę…
Czy
odpowiadało ciału? –
Sprawa jest psychologiczna:
Jeśli
trzymasz się bliziutko –
Nie odpadniesz – myśl jest śliczna,
Kasia
sunie na początku,
Nie odwraca nawet głowy,
Bo się
spieszy na godzinę,
By zakończyć bieg surowy.
Gnamy
szybko po nasypie,
Dróżka z łąki się przybliża
Jeszcze
trochę i most będzie,
Więc zasuwa grupka chyża…
Łączka? –
FOLDER BEZPIECZEŃSTWA,
Albo TEREN ZALEWOWY,
On
ochraniać ma majątki
Gdy przybędzie w rzece wody.
Ma być
pustym, by zapewnić
Szybszy przepływ groźnej wody,
Tu nie
mogą stać budynki,
Ani rosnąć żywopłoty.
Raz już wielka
powódź była
I wysoko zalewane
Stały w
wodzie Popowice
– na folderze zbudowane…
Już skraj
parku osiągnięty,
Jeszcze krótka gimnastyka,
Twardy
asfalt pod nogami,
Przeprosiny Kasi słychać:
Bo,
panowie, ona mówi,
Opóźnienie – ma zasługa,
JEST PIĘĆ
MINUT PO TERMINIE,
Lecz wycieczka była dluuuga…
Ja nie
chciałam was zamęczyć,
Wszak nie macie jeszcze wprawy…
Trening
ten był intensywny,
A to są poważne sprawy…
Minął
cały miesiąc zajęć,
Zaliczacie LEVEL pierwszy.
Po
treningach intensywnych
Zysk wasz będzie jeszcze większy…
Dusza ma
się uśmiechnęła
– Mieć będziemy silne nogi,
No to
pójdźmy w górę rzeki –
By popatrzeć na OSTROGI.
A po
drodze na Biskupin
Obejrzymy miśki w ZOO,
Popatrzymy
na kolejkę
Uczelnianą, ale z dołu,
Jej
stacyjki są daleko,
Za korytem są, za ZOO,
Obejrzymy
tylko linki
I kapsułę podwieszoną…
* * *
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz