piątek, 22 stycznia 2016

Spacer wieczorem i dymy z komina



Onego czasu, a było to w dniu gdy cztery duchy wędrowały ze swymi grupami z czterech kierunków do rynku wrocławskiego, wybraliśmy się podziwiać przygotowane atrakcje…
Głównym celem były zapowiedziane atrakcje kominów Wrocławskiej Elektrociepłowni. Przeszliśmy do ul. Grodzkiej z zamiarem skierowania się do mostu Piaskowego – jeśli nie byłoby miejsca przy balustradach. Dochodziła 19:20 = zapowiedziany termin pokazu… Nikogo przy barierkach nie było (prócz nas),  ale i pokazy się nie pojawiły; za to bezwietrzna pogoda umożliwiła wznoszenie się jasnego dymu pionowo do góry:
 Zapraszam do dalszej części,
tekst: Adam

Skierowaliśmy się w stronę przeciwną – bo planowanym był most Piaskowy – i oglądaliśmy lśniące rzeźby na Jatkach, podświetlone witraże, kolorowe światełka, i murzynki nad spacerującymi grupami.
Przypadek sprawił, że w kolejnych dniach znowu oglądałem dymiący komin Elektrociepłowni od strony TESCO. Była lekka mgiełka i zachmurzenie, a skutkiem tego dym nie wznosił się tak wysoko jak w niedzielę, ale na dość niskiej wysokości rozpływał się na boki – ilustrując jakby powstawanie smogu.
Następnego dnia, z mojego Instytutu można było znowu widzieć dym w promieniach zachodzącego słońca – przy wolnym południowym wiaterku.
Błyskawicznie schowało się słońce i nie zdążyłem sfotografować – jak się ono chowa za SkyTower’em przy dachu Urzędu Wojewódzkiego… szkoda…
Dzisiaj, w piątek czułem na Krzykach, że leciutki wiaterek wieje od strony zachodniej – prawdopodobnie odwilż nadejdzie do Wrocławia może już jutro (sobota) ?  –  Ciekawe…

3 komentarze:

  1. Ja z Ludwiką i jej uroczą wnuczką szłyśmy z duchem powodzi. Wszyscy uczestnicy ubrani zostali w niebieskie foliowe pelerynki. Ludzi zebrało się bardzo dużo.Niestety nasz duch pierwszy raz padł zaraz przy wyjściu z zajezdni, a na dobre przy ZOO. Ekipa naprawcza jak na rajdzie Dakar zabrała się do naprawy, ale ponieważ naprawa się przeciągała poszłyśmy w stronę pl.Grunwaldzkiego, a ducha wciąż nie było widać. To przez naszego ducha było opóźnienie. Ja do Rynku już nie dotarłam, a Ludwika poszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się z komentarza i zapraszam wszystkich do spróbowania. Niech to bedzie miejsce dla dyskusji, bo padło już pytanie w poście "domek na wodzie". Odpowiedziałem...

      O barwach peleryn grup poszczególnych duchów dowiedzieliśmy sie szybko z bilbordów w okolicach rynku. Informacje o aktualnej sytuacji były wyświetlane na ścianach kamienic w rynku, ale skutek był żałosny - przeszkadzały okna, a przecież można bylo powiesić na ścianie nieprzejrzysta folię, może 20 prześcieradeł,...
      Ale organizatorzy nie pomyśleli. Oglądaliśmy reportaże z mostu Zwierzynieckiego, Grunwaldzkiego,...

      Ciekawe, kto z naszych studentów brał jeszcze udział w wieczornej imprezie?

      Adam

      Usuń
  2. Biedne kuny oberwały za wszystkie niepowodzenia, ale winny zawsze być musi 😊

    OdpowiedzUsuń