poniedziałek, 25 stycznia 2016

Wietrzyk na Krzykach był słabiutki i odwilż zbliżała się powoli… Wspomnienia z NFMu



Mam kilka wrażeń z otwartego w roku ubiegłym Narodowego Forum Muzyki. Polecam… Wybierając się na noworoczny koncert  „Wiedeń tańczy” pod dyrekcją Koena Kesselsa, przechodziliśmy obok rzeźby orkiestry niedaleko wejścia. Był już wieczór i krasnalki pod dyrekcją pani dyrygent wychodzą ostro w sztucznym świetle – śliczne…
Było nas więcej, na II. Balkonie spotkaliśmy Panią Iwonę z mężem, a w Amfiteatrze przy widowni na parterze siedziała Danusia Kozakiewicz.
To była nasza druga wizyta w NFM, na którą bilety kupiliśmy miesiąc wcześniej. Koncerty cieszą się wielkim powodzeniem, bilety są wyprzedawane, i nasze miejsca były z boku – w pojedynczym szeregu krzeseł przy balustradzie drugiego balkonu, za wiszącymi kolumnami głośników (widać je na zdjęciu). Ale właśnie TE MIEJSCA BYŁY WSPANIAŁE! Nie było za głośno, mieliśmy doskonały widok na grupy muzyków – nieomal z bliska oglądaliśmy „werblistkę” z młotkami, cymbały, kotły i werble – słowem wszystko to, czego z parterowej widowni zobaczyć się nie da. No i możliwości robienia zdjęć – oczywiście bez błysku. Szkoda tylko, że wybierając się na Koncert ze Straussem – oczekiwaliśmy znanych i popularnych u nas jego utworów oraz standardowo Marsza Radetzky’ego. Usłyszeliśmy w większości szybkie polki Johanna Straussa oraz jego syna, uwertury z operetek; ale były „Opowieści Lasku Wiedeńskiego”.  Wystąpił też wesoły balet – najlepiej widoczny właśnie z widowni na parterze. W czasie przerwy dzieci roznosiły, i wręczały kwiaty widzom na parterzegdyby miejsce Danki tam się znajdowało, pewnie również otrzymałaby różę... 
(widać, że warto wybierać miejsca przy przejściach)
To był drugi, słuchany przez nas koncert w NFM. Byliśmy tam już raz dawniej, na koncercie podczas którego jeszcze testowano akustykę sali. Nie było wtedy wiszących kolumn głośnikowych, zaś utwory były bardzo zróżnicowane, a nawet słuchaliśmy muzyki instrumentu elektronicznego – wielkie pudło stało obok harf i najlepiej widoczne jest na zdjęciu z pustą jeszcze estradą. W drugiej części koncertu wtoczono fortepian i mogliśmy podsłuchać serii utworów. (Czy słyszeli Państwo o "fortepianie smyczkowym"? Okazuje się, że coś takiego zbudował polak - Sławomir Zubrzycki, na podstawie rysunków konstrukcyjnych Leonarda Da Vinci; kiedyś podam adresy...) Orkiestra w pierwszym koncercie liczyła ok. 100 osób, a widzów usadowiono nawet na mocno oświetlonych miejscach przeznaczonych dla chóru. Wspaniale będzie, gdy zostaną zakupione i zainstalowane organy. Na razie jest to tylko dekoracja...
Zapraszam do zdjęć,
Adam
Zbierają się muzycy, elegancka skrzypaczka, wykonywane są zdjęcia do prasy(?),..
widać wiszące głośniki, światła nad chórem są przygaszone:
grają rogi, jedna z pań gra na trąbce:
teraz gra tuba, widać i słychać panią z młotkami:
możemy czytać nuty, trochę przeszkadzają głośniki:
był również balet:
oglądamy poszczególne instrumenty, czasem grają solo:
akordeonista (na dole) zagrał tylko jeden raz i wyszedł...
a tak wygląda orkiestra krasnali w dzień:

Teraz kilka zdjęć z naszej pierwszej wizyty w NFM
zwiedzamy:
prawie pusta estrada, widać instrument elektroniczny, nie ma jeszcze kolumn głośnikowych,...
bijemy brawo, widać jaskrawo oświetlone miejsce dla chóru...
To by było na tyle,... Szukajmy nowych krasnali - one są coraz mądrzejsze:
 Życzę wszystkim miłego dnia...
 

4 komentarze:

  1. bardzo pięknie zaprezentowane nasze FM, jest powalające, ale ja najbardziej zachwyciłam się orkiestrą witająca melomanów...krasnali...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chociaż raz ktoś był w FM...to czytając Twój opis można spokojnie czuć się jakby tam z Tobą się było. A jak się chociaż trochę zna wymienione przez Ciebie utwory, które były prezentowane to słychać je było ( w sercu). Tak,że kto nie był, a ma 100% wyobrażenie o koncercie. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciesze się, że się podobało...
      Aby nie przedłużać - pominąłem opis windy! Otóż za pierwszym razem, w czasach testów, winda sama zatrzymywała się na każdej kondygnacji i przesuwała sie w pętli: góra, dół, góra,...
      Wszyscy naciskaliśmy przyciski wybierając je z rozmysłem, i po chwili wiedziałem jaki był cel administracji: ponieważ wszystkie bilety zostały wyprzedane, i ponieważ przyszedł świeży tłum widzów, którzy zapewne będąc w NFM pierwszy raz - będą jeździć nie wiadomo na kóre piętro, to lepiej wyłączyć działanie przycisków, a windy niech poruszają się w pętli.

      Ciekawe, ale za drugim razem było zapewne sporo ludzi, którzy byli tu wcześniej i widziałem grupy oczekujące na windę, bez wciskania czegokolwiek.
      Skutek - winda przelatywała bez zatrzymywania się, i dopiero po zauważeniu takich faktów docierało do wszystkich, że teraz należy posługiwać się windą zwyczajnie.

      Drugą ciekawostką jest ustalenie długości przerwy na 1/2 godziny. Toalet jest niewiele na tak wielką grupę widzów i rzeczywiście - wszyscy skorzystali, ale niektórzy czekali prawie do końca przerwy...
      Adam

      Usuń
  3. ...ale ciekawostki...a co do toalet w FM to była ostatnio afera,że nie można z nich korzystać tylko w czasie koncertów, obiło się o prasę i już ...można ;)

    OdpowiedzUsuń