Trasa naszej
wycieczki , która odbyła sie 31.05.2012 wiodła przez tereny tzw. Obszaru Chronionego Krajobrazu
Gór Sowich i Bardzkich. Jak zwykle do celu prowadził nas niezastąpiony Janusz Szulc.
Wyruszamy z Barda i idziemy dość
ostro pod górę , wzdłuż potoku Srebrnik- po drodze mijamy
kapliczki tzw. niemieckiej drogi krzyżowej z XIX w.
Dochodzimy do „Źródełka Matki
Boskiej” i przed kapliczką ze źródełkiem robimy pamiątkowe zdjęcie.
Idziemy dalej........
aż do miejsca gdzie odchodzi ścieżka
na tzw. Obryw Skalny – widoczny z Barda – nad którym ustawiono
krzyż. To urwisko ( 90 m wysokości) powstało w 1598 r. jako
osuwisko mas skalnych pod wpływem długotrwałych opadów-
zatarasowało koryto Nysy Kłodzkiej – miastu groziło zalanie, ale
jednak wody rzeki przecięły i rozmyły ziemny zator, a wdzięczni
mieszkańcy ustawili wotum wdzięczności Bogu – krzyż, uznając,
że pomogły ich modlitwy i ingerencja boska.
Wchodzimy na Górę Bardzką- zwaną
Kalwarią ( 583 m npm.), na której stoi kaplica górska Matki
Boskiej Płaczącej- z 1619 r. Wzniesiono ją na skale, na której
według legendy w 1400 r. ukazała się Maryja, by ostrzec ludność
przed wojnami husyckimi- po tym wydarzeniu na skale pozostał odcisk
jej stóp i w tym miejscu powstała kaplica. Droga z Barda do tej
kaplicy należała przez kilka wieków do najbardziej uczęszczanych
dróg pielgrzymkowych na Śląsku.
Oglądamy kapliczkę i odpoczywamy
Dalej idziemy szczytami Grzbietu
Wschodniego Gór Bardzkich do Przełęczy Łaszczowej ( 585 m npm)
.Wspinamy się na kolejne szczyty i po ok. 2 godz. osiągamy
najwyższy szczyt Gór Bardzkich – Kłodzką Górę ( 765 m npm).
Zaczynamy odczuwać zmęczenie i najchętniej znaleźlibyśmy się
już w schronisku „Kukułka” gdzie będzie czekać na nas bus.
Ale trzeba iść dalej....
Góry Bardzkie są piękne, ale ciągłe
podchodzenie pod górę, a potem schodzenie ostro w dół daje się
nam we znaki. Musimy znowu odpocząć
Ostatni odcinek wiedzie przez soczyście
zielony las i w końcu upragniona „Kukułka” (nazwa związana z
rośliną, nie z ptakiem) gdzie można się posilić i odpocząć.
Jesteśmy zmęczeni, ale szczęśliwi -
pokonaliśmy ponad 20-to kilometrową trasę górską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz