Wycieczka do Oleśnicy
15 grudnia 2019 r.
Umówieni jesteśmy na pociąg o 08:36, ale na dworcu nikogo
znajomego, w końcu ktoś mówi mi cześć, wsiadamy z Anią do pociągu i po drodze
zbieramy resztę: Marylę i Irenę, a potem dwie Jadzie. W Oleśnicy witają nas uśmiechem
Irena i Ryszard. Idziemy do zamku Książąt Oleśnickich (największy zabytek
Oleśnicy), po drodze oglądamy historyczne budynki Sądu i Liceum.
Jesteśmy jedynymi zwiedzającymi. Zamek robi wrażenie pustego
i trochę zaniedbanego, ale widać ślady dawnej świetności. Zaskoczyła nas na
ścianie głowa słonia. Takie „poroże” przywiózł sobie któryś z książąt jako
trofeum. Są wolne krzesła, więc chwila odpoczynku i krótka czytanka o historii
Oleśnicy. Nie widzieliśmy niestety najciekawszych komnat bo przewodnik w
niedzielę był nieosiągalny i te pomieszczenie bez przewodnika nie są
udostępniane.
Po zwiedzaniu zamku chcemy wstąpić do Zamkowego
kościoła pw. Św. Jana, lecz akurat była Msza
Święta i nie mogliśmy wejść do wewnątrz. Kierujemy się do Rynku i tam wszyscy chętnie wstępujemy na
kawę. Zaczyna padać, postanawiamy skrócić
wycieczkę, maszerujemy z powrotem na dworzec.
Podziwiamy Marylę, jako szefowa Sekcji Turystycznej
tak świetnie i z wyczuciem czasu odmierzała tempo, że nie zmarnowaliśmy ani
minuty czekając na pociąg tylko weszliśmy dokładnie wtedy, gdy wjeżdżał na
peron. Krótka podróż powrotna jak za dawnych czasów, w tłoku i na stojąco, ale
mimo to z humorem. Planujemy następne takie krótkie wypady.
Tekst Staszek Murawski, zdjęcia Marylka Lusar
Bardzo dziękujemy naszemu koledze Stasiowi Murawskiemu za pomysł zorganizowania wycieczki i bycie jej przewodnikiem. Prosimy o jeszcze.!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz